Słów kilka o Korpo i Januszexie
Autorzy prześcigają się w wymyślnych nagłówkach, aby przyciągnąć użytkownika. Nie inaczej było w tym przypadku i tytule, który na tyle zwrócił moją uwagę, że postanowiłem go krok po kroku przeanalizować.
Na wstępie zaznaczam, że nie analizuję tutaj treści artykułu, a jedynie wykorzystałem tytuł, który postanowiłem ugryźć na swój własny sposób.
Lepiej czelendżować jak korposzczur niż robić w Januszexie
Lepiej czelendżować jak korposzczur niż robić w Januszexie. “Przynajmniej szef to nie pan na folwarku”, tak brzmi jeden z tytułów, jaki napotkałem na swojej drodze.
To smutne, że w naszym życiu mamy dwa główne nurty sposobu zarządzania: Januszex i Korpo. Skąd ten podział? Niestety, ale każdy dziś chce być kierownikiem, ale nie każdy się do tego nadaje.
Czym jest Januszex?
Mieliśmy w swojej historii mały przewrót ustrojowy. Każdy kto miał układy lub po prostu szczęście, zdobył trochę pieniążków i założył firmę, jest duża szansa, że obecnie prowadzi Januszex. Druga opcja, osoba która szybko się wzbogaciła, założyła firmę i nie ma bladego pojęcia jak zarządzać ludźmi, jest kolejnym kandydatem do miana Januszexa. Najczęściej to mikro i małe przedsiębiorstwa.
Aby firma, była Januszexem, musi:
- traktować ludzi jak zasób, narzędzia – płaci więc wymaga
- szukać oszczędności w najdziwniejszych miejscach
- słynąć z tekstów w stylu “Panie Areczku, herbata jest dla zarządu, a dla Pana woda po pierogach”.
Wynika to z braku podstawowej wiedzy jak zarządzać ludźmi i firmą. Wtedy taka osoba radzi sobie jak może. Podchodzi do prowadzenia firmy na zasadzie zysków i strat. Nie dba o to jak coś będzie robione, ważne aby na koniec miesiąca wynik był dodatni.
Jak pracuje się w Januszexie?
Pamiętam jak pracowałem w typowym Januszexie. Moja rozmowa kwalifikacyjna wyglądała w zasadzie tak: “Ile Pan chce?” Podałem cenę i okazało się, że jest ok. I tyle. Wprowadzenie do pracy żadne. Dostałem tylko jedno zadanie i to dosłownie: “Wystawiamy nową stronę firmy. Ma być ładna”. Oczywiście nie dostałem żadnych wytycznych.
Szef do pracy przychodził raz na jakiś czas. Praca zdalna? Nie ma takiej opcji. Wszyscy musieli być obecni kiedy był szef (lubił kiedy cały dwór był obecny, jak Pan przychodził). Czepiał się rzeczy, o których nie miał pojęcia. Kiedyś zwrócił mi uwagę, że to co robię jest beznadziejne, bo czcionka ma ogonki. Nie interesowało go, że na tym etapie to nie ma znaczenia i czcionki nie obsadziłem na prawidłową. Walczyłem z tym, aby autoryzacja i autentykacja przebiegała zgodnie z protokołem oauth i wygląd był dla mnie najmniej ważny. Reprymenda musiała być. Koniec końców skończyła się nasza współpraca, jak i cała firma. Nikt tego nie wytrzymał.
Czym jest Korpo?
Korpo to taki Januszex, ale na sterydach. Przede wszystkim Korpo różni się od Januszexu skalą i udawaniem, że jest ok. Korpo to zawsze firmy średnie i duże. Jest tam dużo działów, są procesy, regulaminy. Sztywne zasady, których trzeba przestrzegać. Naturalne jest tam zwalnianie całego działu. Niewątpliwą przewagą Korpo nad Januszexem, jest brak kontroli prezesa nad wszystkim – po prostu nie da rady tego robić. Pracownicy w Korpo mogą narzekać, że czegoś potrzebują do wykonania zadania, ale w zamian dostają tylko mierniki wydajności pracy, które niejednokrotnie są krzywdzące.
Brak kontroli nad wszelkimi aspektami, daje udawaną wolność. Możemy budować sobie zespół jak nam się podoba, dopóki robimy normę. Więc mamy pewne pole do popisu. Nie mniej jednak i w tym przypadku ludzie traktowani są jak zasób, który musi się zwracać w twardej formie. Czyli każdy ma miernik i musi być on na plus, bo inaczej będą zwolnienia.
Jak wygląda praca w Korpo?
Osobiście trafiłem kilkanaście razy na Korpo. W Korpo znacznie lepiej płacą ( jest tam tyle pieniędzy przepalanych na pensje, na rzeczy które nie są potrzebne, że to temat na osobny artykuł). Byłem zatrudniony w charakterze Tech Lidera. Na moim piętrze pracowało ponad 100 programistów. Kilkanaście ekip programistycznych, kilkadziesiąt projektów toczących się naraz. Przyszedł nowy kierownik – fajny tylko z nazwy CTO. Pierwszą jego decyzją było zwolnienie wszystkich, którzy robili nadgodziny. Dlaczego? “Bo się nie wyrabiali”. Nieistotne było dla niego to, że przychodzili do nas managerowie i mówili “Macie projekt. Nie wiemy nic. Macie to zrobić na za trzy dni”. Tam też padł mój rekord pracy non stop (76h). Ominął mnie pierwszy odstrzał, bo akurat nie miałem żadnej nadgodziny w tamtym miesiącu. Potem zaczęła się łapanka. Podchodził do kogoś i stwierdzał, że od teraz dana osoba będzie pracować w zupełnie innej technologii; jak mu ktoś powiedział “nie”, dziękował mu za współpracę. Któregoś dnia, przychodzę do pracy, a tam czeka na mnie ów kierownik; “Cześć Mariusz, odkryłem, że zarabiasz więcej ode mnie, tak być nie może”; i mnie pożegnali.
Podsumowanie – Januszex czy Korpo?
Od tamtej pory stawiam bardzo ostre wymogi jeśli chodzi o warunki pracy. Unikam twardego Korpo i Januszexów jak ognia. Wam też to polecam. Warto zapytać o to jaka panuje atmosfera, zrobić mały research w internecie i zobaczyć jakie są opinie na temat firmy. To nam pomoże znaleźć swoje miejsce na ziemi.
Osobiście uważam, że Januszex i Korpo to w zasadzie to samo, różnią się wielkością. Ale jedno i drugie nie traktuje nas jak ludzi, tylko jak zasób. To smutne, że prawa rynku nie pozwalają na walkę z tym zjawiskiem. Mamy 85% szans na to, że albo trafimy na pana na folwarku, albo na firmę, która udaje przyjazną. Ale to tylko dwa różne rodzaje piekła.